Jak kupić i nie wtopić?
Zamierzasz nabyć wymarzoną nieruchomość dla siebie czy też inwestycyjnie i nie wiesz jak się za to zabrać? Masz dwie drogi – możesz zrobić to sam, możesz skorzystać z Pośrednika. Wybierając pierwszą ścieżkę, z dużą dozą prawdopodobieństwa spotkasz na niej wyboje i trafisz na manowce. Druga zaprowadzi Cię do celu niczym autostrada. Szybko i bezpiecznie. Którą zatem wybierzesz?
Skoro decydujesz się na autostradę, to przeczytaj proszę jak proces zakupu nieruchomości wygląda u mnie. Gdy zgłasza się do mnie Kupujący, to przed określeniem parametrów zwyczajnie muszę go poznać. Jego zainteresowania potrafią wiele zdradzić, nawet to co lubi jeść, daje wskazówkę. Ubiór może wskazać ulubiony kolor, wszystko jest ważne. W przełożeniu na marketing takie rozpoznanie potrzeb. Ustalamy budżet na nieruchomość, wynagrodzenie dla mnie i podpisujemy umowę.
Samo szukanie jest bardzo interesującym procesem. Poznaję ciekawych ludzi, ich historie, czasami wręcz niewyobrażalne, smutne lub zabawne. Przejeżdzam niejednokrotnie setki kilometrów, przechodzę ich dziesiątki, ale zanim to nastąpi, to na początek podsyłam kilka ofert – to pozwala mi określić kierunek poszukiwań – czy jest trafny, czy muszę dokonać korekty. Później właściwe szukanie, a po znalezieniu i wybraniu najbardziej dopasowanych ofert ich analiza pod kątem prawnym. Nie chcę, aby Kupujący był zawiedziony, że nie może czegoś kupić, bo np.: zadłużenie nieruchomości przewyższa jej wartość, lub w dziale III mamy obciążenie prawem dożywocia, albo nie pobudujemy tego co chcemy ze względu na zapisy w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Dalej to już prawie z górki – negocjacje, negocjacje, negocjacje, umowa rezerwacyjna, przedwstępna, formalności kredytowe (nie zawsze oczywiście). Projekt aktu, notariusz i .. ufff. Jest! Prawie, bo jeszcze przepisanie mediów zostało ;), dopiero wtedy transakcja otrzymuje status – zrobione – i trafia do archiwum, a Ty możesz się cieszyć z własnego „M” lub wybierać projekt wymarzonego domu.
